Colt Forum banner

Żelazo lub stal

6.6K views 19 replies 12 participants last post by  DWalt  
#1 ·
Słyszałem, że cylindry rewolweru Colt Walker miały paskudny zwyczaj gwałtownego tracenia swojej integralności. Z tego, co rozumiem, wynikało to z faktu, że cylindry były wykonane z żelaza, a nie ze stali. Moje pytania dotyczą rewolwerów Colt Dragoon Third Model. Czy miały one problem z wybuchającymi cylindrami? Czy cylindry te były nadal wykonane z żelaza, czy też Colt przeszedł już na stal?
 
#2 ·
Nie przypominam sobie problemów z pękniętymi cylindrami na tak wczesnym etapie. Wiem, że Colt ulepszył swój materiał, gdy opracowano armię 1860. Nastąpiła kolejna poprawa materiału podczas produkcji Single Action Army pod koniec lat 80. XIX wieku, kiedy naboje przeszły na proch bezdymny. Nie pamiętam daty tej zmiany. Ale pęknięcia cylindrów mogły i występowały podczas strzelania ładunkami bezdymnymi w pistolecie przeznaczonym do ładunków czarnego prochu.
 
#6 ·
Nie przypominam sobie problemów z uszkodzonymi cylindrami na tak wczesnym etapie. Wiem, że Colt ulepszył swój materiał, gdy opracowano armię 1860. Nastąpiła kolejna poprawa materiału podczas produkcji Single Action Army pod koniec lat 80. XIX wieku, kiedy naboje przeszły na proch bezdymny. Nie pamiętam daty, kiedy to nastąpiło. Ale uszkodzenia cylindrów mogły i wystąpiłyby podczas strzelania ładunkami bezdymnymi w pistolecie przeznaczonym do ładunków czarnego prochu.
Trapdoor: Colt nie przeszedł na proch bezdymny do 1897 roku, niektórzy mówią '98 - Winchester przeszedł w 1894 roku.
 
#3 ·
Colt reklamował, że używał stopu o nazwie "Silver Steel" w modelu 1860, co pozwalało na to, że był mocniejszy i lżejszy niż starsze modele rewolwerów (Walker, Dragoons itp.). Nigdy nie czytałem niczego, co dostarczałoby informacji na temat tego, czym tak naprawdę była "Silver Steel", ale jestem pewien, że nie zawierała w sobie srebra. Prawdopodobnie tylko jeden z nowszych stopów stali, które wchodziły do użytku w tamtym czasie ze względu na szybki postęp w metalurgii, który miał miejsce mniej więcej w czasie wojny secesyjnej.
 
#4 ·
Niektóre Walkery wysadziły swoje cylindry. Myślę, że to udowodniło, że ładunek 60 ziaren nie był do końca bezpieczny we wszystkich z nich. Niektórzy spekulowali, że awarie były spowodowane ładowaniem pocisków picket przez żołnierzy do tyłu. Nie wiem, czy zwiększyłoby to obciążenie cylindra, czy nie. Myślę, że metalurgia po prostu nie była wystarczająco spójna. Większość Walkerów by to zniosła - niektórzy nie. Prawdopodobnie w wyniku tych awarii dragoni mieli krótsze cylindry, pozwalające tylko na ładunek 50 ziaren. Uważam, że metalurgia była zasadniczo taka sama aż do pojawienia się Armii 1860.
 
#5 ·
Z mojej lektury wynika, że cylindry Walkera były żelazne i miały sporo pęknięć, co jest głównym powodem niskiego wskaźnika przeżywalności oryginalnych Coltów Walkerów.

Dragoony miały mniejsze cylindry, które mieściły mniej prochu, co sprawiało, że cylinder był mocniejszy, a tym samym mniej problematyczny.
Pamiętaj, że Walkery i Dragony były pierwszymi rewolwerami na świecie, a metalurgia była w powijakach jako nauka.
Przedtem ludzie wiedzieli, ile prochu może bezpiecznie pomieścić lufa ładowana od przodu i jak budować dobre lufy.
Obrotowy cylinder z 5 lub 6 komorami był bardzo nową technologią.

Sam Colt doskonale rozumiał, jakie szkody dla reputacji jego rewolwerów wyrządzą eksplodujące cylindry i natychmiast rozpoczął pracę nad wzmocnieniem broni. Pierwszym krokiem był mniejszy, lżejszy Dragoon z cylindrem, który mieścił mniej prochu, a następnie mocniejsze metale.
 
#9 · (Edited)
Ramy i lufy, jestem prawie pewien, były z kutego żelaza w Colt Cap & Ball, a także w Colt SAA, prawdopodobnie również w 1878 DA i innych... ale nie wiem, kiedy to się zmieniło, aby zrobić je z czegoś innego. Kute żelazo jest oczywiście zwykle kute i jest bardzo dobrym materiałem na ramy i lufy broni z tego okresu. Nie było wystarczająco mocne do luf karabinowych, gdy 'Smokeless' weszło do mody dla ciśnień w nabojach karabinowych, jak się stało, i różne stale zostały wtedy wprowadzone do użytku w lufach karabinowych.

Wiele rewolwerów z tego okresu miało ramy z żeliwa, a to również mogło się bardzo różnić, w zależności od tego, jaki to było rodzaj żeliwa lub jak plastyczne było. Być może niektóre rewolwery miały nawet cylindry z żeliwa, które następnie oczywiście były obrabiane zgodnie ze specyfikacją... Nie wiem. Niektóre rodzaje żeliwa mogły być do tego odpowiednie.

Cylindry mogły pierwotnie być z kutego żelaza w WALKER lub z żeliwa o określonym rodzaju lub składzie, nie wiem... ale jeśli tak, to nawet wtedy nie był to dobry wybór, jak stal hartowana i kuta.

Stale miały wtedy tendencję do bycia głównie kwestią empiryczną, przy czym różne stopy były własnością różnych źródeł lub występowały naturalnie w wyniku sposobu, w jaki rudy żelaza w niektórych obszarach były geologicznie osadzane wraz z nimi, i, z użyciem i eksperymentami, producenci różnych rzeczy odkrywali, która stal najlepiej im odpowiada.

'Stal srebrowa', jak sądzę, zawierała trochę srebra, ale zawierała również inne rzeczy i prawdopodobnie istniało wiele rodzajów 'stali srebrowej'.

Stal jest oczywiście stopem, do którego dodaje się różne pierwiastki do żelaza.

Kute żelazo to 'żelazo'... dosłownie... chociaż zawartość węgla może się różnić, a wraz z tym techniczność, że jest to wtedy 'stop'.

Piły "ATKINS" reklamowały, że ich piły są wykonane ze 'stali srebrowej' i jestem pewien, że tak było.

W przeciwnym razie nie wiem, z czego wykonane były cylindry Walkersów lub późniejszych Dragoonsów, ale interesujące jest dowiedzieć się, że Colt reklamował 1860 Army jako posiadającą cylinder ze 'stali srebrowej' (który, jak się wydaje, powinien mieć WALKER!).
 
#10 ·
Cylindry Colt Walker były wykonane z żeliwa i kutego żelaza. Niestety, nauka o metalurgii była w tamtym czasie nieznana, jedynym, na czym można było polegać, była wiedza rzemieślników produkujących cylindry w fabryce. Dlatego pewna liczba z 1100 cylindrów była skazana na niepowodzenie. Sytuację tę pogorszył jednak fakt, że forma pocisku dostarczana z pistoletami miała tylko 1 wnękę, która wytwarzała pocisk stożkowy. Oddziały, którym wydano Walkery, nigdy wcześniej nie widziały pocisków stożkowych, tylko kulki.
Więc wielu z nich ładowało stożki do cylindrów do góry nogami. Wynikiem wad metalu i niewłaściwego użytkowania była wyższa niż normalna liczba wybuchających cylindrów. Nie jest to powszechnie znane, ale w następstwie wojny meksykańskiej żołnierze, którym wydano Walkery, musieli oddać je armii, która następnie odesłała je do Colta w celu zbadania i renowacji. Dlatego Walkery w oryginalnej konfiguracji są tak rzadkie. Na przykład, partner mojego Walkera, B Company No. 25, ma dźwignię ładującą First Model Dragoon zamiast oryginalnej Walkera. Istnieje tylko około 112 oryginalnych Walkerów, a tylko około połowa z nich jest w oryginalnej konfiguracji ze wszystkimi oryginalnymi częściami.
 
#11 · (Edited)
Nie widzę powodu, dla którego Rewolwer (lub Cylinder) miałby się przejmować tym, w jaki sposób załadowano Pocisk Stożkowy (lub jakikolwiek inny).

Wiem, że zawsze słyszymy, że ładowanie ich do góry nogami było rzekomo jedną z przyczyn lub powodów pękania Cylindrów, ale to nie ma dla mnie sensu.

Ciśnienie za Pociskiem, ciśnienie działające na Ściany Cylindra, jest takie samo niezależnie od orientacji Pocisku... lub, ładowanie go do góry nogami lub krzywo, może nawet pozwolić na znacznie większy Blow-By, a tym samym mniejsze ciśnienie za nim... więc...
 
#12 ·
Odpowiedź na powyższą odpowiedź jest dość prosta. Średnica komór cylindrycznych we wszystkich rewolwerach perkusyjnych Colt jest nieco większa niż średnica przewodu lufy. Kule odlewane w formach kulowych Colt mają większą średnicę niż komory cylindryczne; więc podczas ładowania kuli niewielka ilość ołowiu jest ścinana z kuli i dlatego ściany kuli tworzą uszczelnienie ze ścianami cylindra. Kiedy broń zostaje wystrzelona, spiczasty koniec pocisku (lub zaokrąglony przód kuli, który ma mniejszą średnicę niż otwór) wchodzi do otworu, a siła gazów prochowych wciska miękki ołów kuli w rowki gwintu, a nadmiar ołowiu jest ścinany na wejściu do stożka i wydalany w szczelinie między cylindrem a stożkiem lufy.
Jeśli pocisk stożkowy zostanie załadowany do góry nogami, płaski koniec pocisku próbuje wejść do lufy i zacina się, powodując pęknięcie cylindra, ponieważ ciśnienie gazów nie ma gdzie się podziać.
Jeśli chodzi o "stal srebrną", to było to nic innego jak chwyt reklamowy i miało niewiele wspólnego z rzeczywistością. Co prawda, stal używana w ok. 1860 Colts była mocniejsza niż ta używana w 1847 roku, ale nie tak bardzo. Powodem, dla którego Colt zaprzestał produkcji żłobkowanego cylindra 3rd Dragoon i '60 Army, było to, że cieńszy metal w żłobieniach powodował pękanie wielu ich cylindrów, a opinia publiczna, jak również Armia Unii, im nie ufała.
 
#13 ·
To jest rozczarowująca dyskusja. Pomijając fakt, że zawiodło kilka cylindrów Walkera, krótszy cylinder Dragoon itp., reszta to w większości strzelanie z biodra. Byłoby odświeżające, gdyby wypowiedział się ktoś, kto naprawdę zna się na temacie. Zaczynając od żelaza, które jest pierwiastkiem, prawdopodobnie prawdą jest, że to, co uważano za czyste żelazo, mogło zawierać zanieczyszczenia, które wpływały na jego wytrzymałość zarówno na plus, jak i na minus. Stal to żelazo z dodatkiem węgla. Z czasów biblijnych dowiedziano się, że dodanie węgla zwiększało wytrzymałość żelaza (czyniąc je stalą). Istniały różne metody dodawania węgla i byłoby interesujące wiedzieć, kiedy 'kowale' naprawdę wiedzieli, co robią - poza tym, że zawsze tak robiono i uczono się tego i przekazywano poprzez praktyki czeladnicze.

Wydaje mi się, że siła wybuchu w komorze (we wszystkich kierunkach) widzi kulę tylko jako najłatwiejszą drogę ucieczki, dysk zapobiegający jej ucieczce, bez względu na to, czy jest ona rzeczywiście kulista jako kula, czy spiczasta jako pocisk. Gdyby Walker nie miał stożka, mogłoby to zrobić znikomą różnicę we wzroście ciśnienia, gdy próbuje wejść do gwintowanego przewodu.

Przepraszam tych z was, którzy przedstawili fakty - wiecie, kim jesteście. Jestem pewien tylko tego, jak obchodzę się z żelazem i stalą, po tym, jak od lat 50. wykonałem mnóstwo sprężyn i innych części w mojej poważnej pracy nad bronią. W mojej pracy nad renowacjami sprzed 1800 roku naprawiłem wiele uszkodzeń sprężyn przez spawanie - co zwykle jest uważane za NO-NO.
 
#16 · (Edited)
To dyskusja rozczarowująca. Pomijając fakt, że zawiodły niektóre cylindry Walkera, krótszy cylinder Dragoon itp., reszta to strzelanie z biodra.
Cóż, nie mamy z czym grać!

> Byłoby odświeżające, gdyby ktoś, kto naprawdę znał się na temacie, zabrał głos.
> Zaczynając od żelaza, które jest pierwiastkiem, prawdopodobnie prawdą jest, że to, co
> uważano za czyste żelazo, mogło zawierać zanieczyszczenia, które wpływały na jego wytrzymałość zarówno na plus, jak i na minus.
> Stal to żelazo z dodatkiem węgla.
Cóż, tak, ale stal zwykle ma i miała również inne obecne pierwiastki... (Mangan był dość powszechny w wielu wczesnych stalach, zwłaszcza w tych stalach używanych do produkcji dłut do obróbki drewna i wkładek żelaznych do strugów) i dlatego jest w rzeczywistości stopem. Wątpię, czy kiedykolwiek istniało wiele stali, które składały się tylko z czystego żelaza i czystego węgla i niczego więcej.

W tamtych czasach (lata 40. XIX wieku i wcześniej) powszechnie wiadomo było, że rudy żelaza z określonych lokalizacji miałyby różne właściwości, podobnie jak stale z nich produkowane, a następnie nadawały się do określonych rodzajów zastosowań lub przedmiotów. Sprzyjało to wówczas określonym miejscom dla stali używanych w określonych rodzajach przedmiotów i/lub do produkcji właśnie tych rodzajów przedmiotów.

Szwecja była oczywiście przez wieki znana ze swoich żelaz i stali.

Rosja była kiedyś znana z posiadania szczególnych żeliw, które wypełniały bardzo drobne szczegóły w formach piaskowych, a także były plastyczne i nie „kruche”.

Sheffield w Anglii i różne obszary w Niemczech były znane z bardzo drobnych stali w XIX wieku, a oba miejsca specjalizowały się w wytwarzaniu lub produkcji określonych przedmiotów, które wymagały szczególnie drobnych i jednorodnych stali, takich jak te używane w skalpelach, brzytwach i lepszych rodzajach nożyczek, a także te używane w dłutach do obróbki drewna, wkładkach „żelaznych” do strugów i narzędziach do grawerowania. Szwajcaria słynęła z najlepszych pilników itp...

Stany Zjednoczone potrzebowały sporo czasu, aby nadrobić zaległości w produkcji własnych stali do tak wielu rzeczy.

Nawet w latach 20. XX wieku stale Sheffield i niemieckie były nadal De Rigeur dla większości narzędzi tnących i pił produkowanych w USA.

Wtedy Złota Era mijała i większość producentów przeszła na chromowo-wanadowe lub inne pokrewne stale, a ich powodem lub jakością „rozsądku” była łatwość produkcji, a nie dlatego, że stale te były w jakikolwiek sposób „lepsze” (nie były).

Tak więc stale, które były wytwarzane z rud żelaza znalezionych w różnych lokalizacjach, miały tendencję do sprzyjania produkcji specjalnych lub określonych przedmiotów lub dla określonych gatunków określonych przedmiotów, z których te lokalizacje często słynęły.

Zatem każdy, kto chciał stali do określonych celów, mógł je uzyskać z tych miejsc.

Budowniczowie łodzi polegali na szwedzkich gwoździach żelaznych ze względu na swoją reputację i właściwość nierdzewienia, niezależnie od tego, czy były używane w wodzie słonej, czy słodkiej... kolejny przykład.

Kute żelazo w praktyce było czasami nieco pośrednie, zwykle w stosunku do zwykłego lub czystego żelaza i stali, lub byłoby w jakimkolwiek stopniu, w zależności od rodzaju rudy żelaza, z której zostało wykonane kute żelazo, co jeszcze było obecne i w jakich ilościach w rudzie żelaza, ile węgla nabyło lub straciło i jak zostało obrobione.

O ile pamiętam, a może tylko przypuszczam, ramy i lufy rewolwerów Colt były wykonane z kutego żelaza i pozostały takie aż do epoki nabojów metalowych i prawdopodobnie pozostały takie aż do epoki bezdymnej lub nawet w pewien sposób w bezdymnej erze, jeśli chodzi o ramę, o ile wiem. Nigdy nie byłem pewien, z czego wykonano cylindry, czy na początku, czy od tego momentu, poza tym, że w pewnym momencie założyłem, że zaczęli je robić z dość starannie wybranej stali.

> Z czasów biblijnych dowiedziano się, że dodanie węgla zwiększa wytrzymałość
> żelaza (czyniąc je stalą). Istniały różne metody dodawania węgla i
> ciekawe byłoby wiedzieć, kiedy „kowale” naprawdę wiedzieli, co robią
> -- poza tym, że zawsze tak robiono i uczono się i przekazywano przez praktyki czeladnicze.
Myślę, że niektóre miecze i sztylety Wikingów (a przynajmniej ich ostrza) okazały się pochodzić z Damaszku w Syrii lub innych znanych w tamtym czasie ośrodków stali na Bliskim Wschodzie, których „ostrza” oczywiście musiały przebyć długą drogę (a może nawet zostały zamówione w swoim kształcie, rozmiarze i szczegółach), aby znaleźć się w odległych północnych częściach Europy... ale rzeczy i słowo rozeszły się, zdecydowanie, nawet w starożytności. A handel był prawdopodobnie sprawą o wiele bardziej aktywną i dalekosiężną, niż przypuszczała większość historyków.
 
#15 ·
Niektóre z tych wczesnych stali były gorsze (to znaczy kruche z twardymi i miękkimi punktami) niż kute żelazo, które miały zastąpić! Czytałem, że Południe podczas wojny secesyjnej było zmuszone do używania żelaza do swoich bębnów rewolwerowych... to żelazo było skręcane na gorąco przed obróbką, w celu poprawy jego wytrzymałości... były doniesienia o ich zawodności w służbie... Inna myśl... Widziałem brytyjskie rewolwery perkusyjne z kolorowymi bębnami i lufami/ramami... Były to modele zintegrowane lufa/rama... jak udało im się zapobiec wypaczaniu otworów, jest cudem? Nie sądzę, żeby C.H. cylindra wiele dało dla wytrzymałości... ale poprawiłoby odporność na zużycie w nacięciach blokujących.
 
#18 ·
Niektóre z tych wczesnych stali były gorsze (to znaczy kruche z twardymi i miękkimi punktami) niż kute żelazo, które miały zastąpić! Czytałem, że Południe podczas wojny secesyjnej było zmuszone do używania żelaza do swoich bębnów rewolwerowych... to żelazo było skręcane na gorąco przed obróbką, w celu poprawy jego wytrzymałości... były doniesienia o ich awariach podczas eksploatacji... Inna myśl... Widziałem brytyjskie rewolwery perkusyjne z kolorowymi bębnami i ramami/lufami... Były to modele z integralną lufą/ramą... jak oni zapobiegli wypaczaniu się otworów, to cud? Nie sądzę, żeby C.H. cylindra wiele dało dla wytrzymałości... ale poprawiłoby odporność na zużycie w nacięciach blokujących.
Jak wiele rzeczy w życiu - jest tak dobre, jak osoba, która to robi.Południe było oczywiście pod dużą presją... byli społeczeństwem rolniczym i nie byli tak 'uprzemysłowieni' jak Północ i mieli bardzo małą produkcję żelaza lub stali i stosunkowo małą produkcję wyrobów stalowych, które można było łatwo przekształcić w produkcję broni. Mieli trochę, ale niewiele.A ponieważ wszystko działo się w pośpiechu, jestem pewien, że Południe skończyło kupując wiele wątpliwych przedmiotów od mniej oddanych lub skrupulatnych producentów lub importerów.Nawet Północ kupiła sporo 'złych' przedmiotów, złych broni, złych innych rzeczy... i prawdopodobnie również było więcej korupcji wśród wykonawców i zwrotów i tak dalej, na Północy, aby wesprzeć i umożliwić takie nieszczęście.
 
#17 · (Edited)
Ciąg dalszy -

Europa wydaje się z jakiegoś powodu potrzebować trochę czasu, jeśli chodzi o rozwój 'lepszych' stali, jeśli chodzi o jakieś pięćset do tysiąca lat temu. Hiszpania, jak sądzę, miała wtedy wiodącą rolę ze względu na kulturę Maurów i ich, że tak powiem, bliskowschodnią ciągłość i know-how... a potem, ostatecznie, Anglia, a także Niemcy.

Badając artefakty z tamtych czasów, jestem przekonany, że stwierdzimy, że niezliczeni kowale lub ich krewni doskonale wiedzieli, jak osiągnąć pożądane rezultaty, i to bardzo dobre rezultaty, w żelazie lub stali, które dany przedmiot musiał posiadać.

Jeśli ich sposób wiedzy był empiryczny (lub nie doszedł jeszcze do tego, co miało nastąpić później), nie umniejsza to jakości wyniku w danych okolicznościach ani spójności produktu - wszystko zależałoby od praktyka.

Most Brooklyński miał mieć określoną klasę drutu stalowego, z którego skręcano lub robiono stalową 'linę' dla dużych lin nośnych... i w pewnym momencie dostawcy, którym pan Roebling zaufał, zastąpili drut z kutego żelaza o tym samym rozstawie. Zanim to odkryto, pewna ilość została wkręcona w kable i, jak sądzę, pozostaje tam do dziś.

Ogromna różnica między nimi!

Rewolwery Walkera zostały wyprodukowane w Whitneyville przez siostrzeńca i syna Eliego Whitneya, jak sądzę... i z wszelkich dowodów wynika, że ci ludzie byli nienagannymi maszynistami, inżynierami i metalowcami i, jak można było oczekiwać, mieli dobrą znajomość żelaza z różnych miejsc zagranicznych i krajowych oraz kutego żelaza i stali z nich wykonanych lub stali znanych z pochodzenia z określonych miejsc słynnych w ich czasach.

A do tego, aby być na bieżąco z opublikowanymi informacjami dotyczącymi celowej produkcji stopów i rodzajów właściwości, jakie te stopy miały po utwardzeniu i odpuszczaniu i tak dalej.

Nie mam pojęcia, jak Walkery były 'sprawdzane', ale może to być ważny aspekt - jeśli problem, o którym słyszeliśmy, że cylindry pękają, jest prawdziwy (i nie mam powodu, by sądzić, że tak nie jest), to muszę się zastanowić, czego brakowało w 'próbie' każdego rewolweru i dlaczego brakowało odpowiedniego sprawdzenia?

Nie byłoby trudno sprawdzić rewolwer kapiszonowy, nawet jeśli może to być trochę żmudne - ładując najpełniejszą możliwą komorę cylindra twardo sprasowanym prochem 3 f i umieszczając kulę lub, co jeszcze lepsze, aby umożliwić najpełniejsze możliwe naładowanie, krótki płaski przód i płaski tył ołowianego 'krążka' na wierzchu, a następnie, poprzez ładowanie od strony wylotu lufy, dodając dwie, trzy lub cztery zwykłe ołowiane kule lub ołowianą 'zatyczkę', nawet o dowolnej wadze.

Oznaczając komory cylindrów czymś, czy to maleńkim 'stemplem', czy jakimś tuszem, woskiem czy czymkolwiek, można by następnie przystąpić do 'sprawdzania' każdej komory cylindra.

Miałbym myśleć, że taki proces wyeliminowałby wszelkie wadliwe cylindry, lub, jeśli stwierdzono by, że zbyt wiele cylindrów zawodzi, to takie sprawdzenie, które doprowadziłoby do awarii, dałoby powód do ponownego przejrzenia składu metalu użytego do ich wykonania.

O ile wiem, cylindry mogły być z żeliwa, a wcale nie z kutego żelaza... ale tak czy inaczej, odpowiednie sprawdzenie powinno było wykazać wszelkie problemy, zamiast mieć problemy z pękającymi cylindrami w terenie i być rozczarowaniem dla tych, którzy polegali na rewolwerach w rzeczywistym użyciu lub walce.

Ponieważ otwory cylindrów rewolweru zawsze miały znacznie cieńsze ścianki niż lufa, jestem zaskoczony, że nie poświęcono więcej troski ani intencji ich produkcji.

Wydaje mi się oczywiste, że jakiś twardy rodzaj stali byłby najlepszym wyborem... ale wtedy wiązałoby się to również z większymi kosztami lub ostatecznym kosztem dla klienta... ale mogłoby to być również dobrą podstawą do 'chwalenia się' lub reklam, które podkreślają udogodnienia, więc... Z biznesowego punktu widzenia, moim zdaniem, byłoby warto ponieść dodatkowe koszty i kłopoty, aby to zrobić. Plus, zęby podstawowej zapadki byłyby bardziej trwałe! I nie ma w tym nic złego!

Nadal nie akceptuję tego, że spiczasty pocisk z czystego ołowiu mógłby przyjąć pochyloną lub odwróconą pozycję lub zostać zainstalowany w dowolnej pozycji, w której powodowałby wystarczający 'wzrost ciśnienia' podczas spotkania ze stożkiem przejściowym, aby spowodować pęknięcie cylindra.

Lub, w mojej wyobraźni, jedynym cylindrem, który mógłby pęknąć w ten sposób, byłby taki, który od samego początku był tak marginalny i wątpliwy do 'złego', że prawdopodobnie i tak pękłby wkrótce, przy jakimkolwiek pełnym użyciu ładunku, więc...


> Wydaje mi się, że siła wybuchu w komorze (we wszystkich kierunkach) widzi kulę tylko jako najłatwiejszą drogę ucieczki, dysk zapobiegający jej ucieczce, bez względu na to, czy jest ona rzeczywiście kulista jak kula, czy spiczasta jak pocisk. Jeśli Walker nie miałby stożka przejściowego, mogłoby to zrobić minimalną różnicę we wzroście ciśnienia, gdy próbuje wejść do gwintowanego otworu.
Pod tym ciśnieniem czysty ołowiany pocisk jest i tak jak 'kit', więc nie widzę, jak jego kształt miałby w jakikolwiek sposób znaczenie, jeśli chodzi o oferowanie chwilowej przeszkody lub pauzy lub opóźnienia podczas deformacji lub zwężania się w stożku przejściowym lub w nim, aby nastąpił jakikolwiek znaczący wzrost ciśnienia za nim.

Faza byłaby i tak bardzo krótka, a przy ładunku 40 lub 50 lub 60 ziaren, wątpię, czy cały ładunek zostałby jeszcze zużyty, podczas gdy pocisk spotyka się ze stożkiem przejściowym, więc ciśnienie 'wtedy' w tym momencie fazy stożka przejściowego byłoby znacznie mniejsze niż byłoby, gdyby pocisk był dalej lub nawet w większości w dół lufy... jeśli chodzi o moją własną wyobraźnię lub 'model mentalny'.


> Przepraszam tych z was, którzy przedstawili fakty - wiecie, kim jesteście. Jestem pewien tylko tego, jak obchodzę się z żelazem i stalą, robiąc mnóstwo sprężyn i innych części w mojej poważnej pracy nad bronią od lat 50. W mojej pracy nad renowacjami sprzed 1800 roku naprawiłem wiele uszkodzeń sprężyn przez spawanie - co zwykle jest uważane za NO-NO.
Cóż, istnieje wiele różnych rodzajów 'spawów'...

Spawane kowalsko, następnie wyżarzane, następnie hartowane, następnie odpuszczane, powinno być w porządku.

Spawane gazowo lub łukowo, jeśli używasz 'pręta' o kompatybilnym składzie... lub jeszcze lepiej, jeśli w ogóle nie używasz 'pręta', a jedynie spawasz końce gładko, w silnej atmosferze redukcyjnej lub warunkach wykluczających tlen, następnie wyżarzane, następnie hartowane, następnie odpuszczane... powinno być w porządku, lub wystarczająco dobre, lub w zależności od tego, jaki to rodzaj sprężyny i jaka jest jej rola i ile ma być używana, w każdym razie.

Długi ja!

Ale tak fajny temat, mam nadzieję, że nikt nie ma nic przeciwko...
 
#19 · (Edited)
Wygląda na to, że moje komentarze otworzyły puszkę Pandory. W naszych tyradach mamy tendencję do filozofowania - staram się pamiętać, że "życie to w 10% to, jak je tworzysz, a w 90% to, jak je odbierasz".

Dzięki Oye za rozwinięcie tematu, którego ledwie się dotknąłem. W sumie samouczek o historii żelaza/stali dla tych, którzy jeszcze nie nadążają. Nie będąc w żaden sposób bardziej zaawansowanym, muszę pogratulować - pomijając pewne spekulacje, których nie mogę poprzeć ani zaprzeczyć.

Komentarze na temat sprawdzania każdej komory w cylindrze są z pewnością trafne. Brytyjczycy robili dokładnie to (czy nadal to robią?) w przypadku importowanych rewolwerów - miałem kilka przykładów.

Zdajemy się zgadzać w dyskusji na temat orientacji pocisku w Walkerze w odniesieniu do awarii cylindra.

Spawanie? Mogę tylko skomentować moje. Najpierw miałem (i wciąż mam do dyspozycji) podstawowe spawanie łukowe, niektórzy nazywają to spawaniem elektrodowym. Potem przez jakiś czas spawanie TIG, ale miałem problemy z dostępnością gazu i musiałem zrezygnować. Poważny regres i wróciłem do spawania elektrodowego na kilka lat. Potem spawanie MIG, którego używam od ostatnich 10-15 lat. We wszystkich tych przypadkach starałem się zdobyć/używać najprostszy stalowy pręt, elektrody i drut.
 
#20 ·
Nie zdziwiłbym się, gdyby napisano prace na temat metalurgii metali żelaznych używanych w starszych pistoletach. Każde dobre laboratorium metalurgiczne, dysponując próbką, mogłoby z łatwością ustalić wszystko, co byłoby potrzebne do precyzyjnego określenia, jak wykonano cylinder Walkera (lub lufę, lub ramę) i jak mocny był. Pamiętam artykuł w jednym ze starszych wydań Gun Digest na temat analizy metalurgicznej ostrza brzytwy wyprodukowanej w Anglii w połowie XIX wieku, z którego wynikało, że jakość użytej wówczas stali była tak dobra jak dzisiejsze stale, przynajmniej dla ostrza brzytwy. Do późnych lat XIX wieku stan techniki w technologii metalurgicznej w USA nie dorównywał Europie, zwłaszcza Anglii, Niemcom i Szwecji. I nie zapominajmy o doskonałych stalowych ostrzach wykonanych przez japońskich płatnerzy już w XV wieku.

Moim zdaniem, jeśli rzeczywiście doszło do eksplozji cylindrów Walkera, to w równym stopniu mogło to być wina korozji i wżerów, co jakiegokolwiek innego czynnika.